Blog emigracyjny

środa, 18 marca 2020

Raport z zadżumionej wyspy

Koronawirus w UK chyba rozgościł się na dobre. Nie wiadomo dokładnie ilu jest chorych, bo przestano testować "byle kogo", szkoły wciąż otwarte, ale premier "zachęca" puby i restauracje do zamknięcia się albo zmiany profilu na take-away. Zanosi się na renesans sztuki piekarniczej w narodzie.

W powietrzu czuć nerwowe podniecenie, może czasami strach. Ale też spotyka się... zupełną obojętność. Znajomość tematów zbliżonych do nauki jest tutaj śladowa, więc wielu wciąż się bawi albo przynajmniej zupełnie nic sobie nie robi z zagrożenia.
Owszem, spotkałem dziś w hipermarkecie osoby w maskach. Włochów i Azjatów. W toalecie był też jeden człowiek myjący ręce - Azjata, taki oczywiście typ dalekowschodni.

puste półki w sklepachNo właśnie, zakupy. Tak, wciąż je robię. Nie, nie pakuję pełnych wózków. Ale przecież na kilka tygodni trzeba zaopatrzenie mieć, więc co tam upoluję...
Oficjalne czynniki twierdzą, że towaru nie zabraknie i żeby go nie wykupywać. Ale z drugiej strony nie wyjaśniają mi, jak zostanę zaopatrzony w przypadku kwarantanny.
Jedyny komunikat w tej sprawie dostałem od jakiejś kobiety z naszej ulicy, która ofiaruje swoją pomoc sąsiadom, gdyby ci potrzebowali właśnie np. zrobienia zakupów.

A w sklepach trochę lepiej niż w Polsce za czasów stanu wojennego. No bo np. alkohole i słodycze są. Czipsy też. Ale przede wszystkim jest mięso, są sery. Wybór, jak to w UK ubogi, ale dobry posilek na bieżąco zrobić się da.
Gorzej z tym posiłkiem w przyszłości, bo bardzo słabo z puszkami. Wczoraj zdobyłem ostatnią w sklepie polską konserwę "Turystyczną"...

Brak papieru toaletowego i makaronów to już oczywistość. Dziś rano chyba rzucili coś w Sainsbury's, bo na szlaku między tym sklepem a moją ulicą widziałem dumnych posiadaczy paru rolek, niosących zdobycz jak mrówki do swoich norek Two Up Two Down (dla tych w PL - to dwusypialniowe segmenty, nazywane tu domami). Ja byłem zaś w Tesco...

Ale uwaga - udało mi się dostać też mąkę! Leżało parę toreb na dolnej półce, na samym jej głębokim końcu, więc przechodzący alejką marketu nie widzieli tego skarbu.
Niestety, nie ma drożdży. Dobrze, że mam ciut swoich (o ile jeszcze czynne), więc będzie można znów popróbować swoich sił w szlachetnej sztuce piekarniczej. A widzę, że będzie ona znów cieszyłą się na Wyspach dużą estymą. Tylko jak oni będą piec ten chleb, jak czasami mają problemy ze zrobieniem porządnej kanapki z chleba już gotowego...

Paul Hollywood - gdzie jesteś? Pokaż jakiś instruktaż. Tzn. jak upiec coś, co można nazwać pieczywem, ze zwykłej Plain Flour, która w tego typu przepisach raczej nie występuje.

-----


Uwaga!
Wkrótce kolejny raport.



1 komentarz:

  1. Z tej mąki można wszystko zrobić ja piekę ciasta,robię pierogi,chleb bułeczki,babeczki A nawet dodaje do kopytek

    OdpowiedzUsuń